Nie zawsze przykładamy wystarczającą uwagę do zapisów zawartych w umowie przewozu. Niedokładne przeczytanie tego dokumentu może doprowadzić w przyszłości do kosztownych konsekwencji. Szczególnie w przypadku, gdy zleceniodawca wykaże się dużą kreatywnością w ustanowieniu kar umownych.
Jak zatem nie wpaść w pułapkę kar umownych, a tym samym uniknąć potrzeby dochodzenia swoich praw przed sądem?
Przed przyjęciem zlecenia i złożeniem podpisu, należy dokładnie zapoznać się z zapisami zawartymi w umowie przewozu.
I choć umowa przewozu nie musi być zawarta na piśmie, to warto dążyć do chociażby formy dokumentowej (skan, email) wszystkich ustaleń ze względu na ewentualne problemy w przyszłości. To właśnie umowa transportowa z zawartymi uzgodnieniami stanowi kluczowy dowód podczas ewentualnego procesu sądowego.
Najważniejszym elementem przy przygotowaniu umowy przewozu jest uzgodnienie jasnych i jednoznacznych warunków przewozu.
Są to między innymi czas dostawy, rodzaj przewożonych towarów oraz ich ilość, a także wynagrodzenie, jakie przewiduje zlecenie transportowe. Najważniejsze informacje na temat zlecenia transportowego znajdziecie w artykule Zlecenie transportowe — zastosowanie, treść i warunki.
Wysokość kary umownej powinna zostać ustalona z uwzględnieniem wartości ładunku czy wysokości przewoźnego. I w taki sposób, aby była adekwatna do potencjalnych strat spowodowanych utratą lub zniszczeniem towaru, a także jego nieterminowym dostarczeniem.
Zwróćmy także uwagę na okoliczności nałożenia obciążenia. Do zlecenia warto dodać punkt, mówiący o zdarzeniach losowych, w efekcie których transport nie może zostać prawidłowo wykonany lub jego wykonanie jest utrudnione. W takim zapisie można uwzględnić warunki atmosferyczne, awarie pojazdu oraz wszelkie sytuacje opóźniające ruch drogowy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Tak sformułowana umowa pozwoli przewoźnikowi uniknąć kar umownych, nałożonych na skutek wydarzeń, na które nie miał wpływu.
Weźmy także pod uwagę większy zapas czasowy między terminami rozładunku oraz przyjęciem nowego towaru w innym miejscu tak, by realizacja nowego zlecenia nie skutkowała karą za nieterminowe podstawienie auta na załadunek.
O tym, jak absurdalne zapisy kar umownych można znaleźć w zleceniach transportowych pisaliśmy już w tym miejscu.
Przy tej okazji pojawiły się też pytania o to, czy kary umowne dopisywane do umowy małym drukiem są na pewno skuteczne.
Warto wiedzieć, że wielkość druku, pomimo tego, że może sugerować chęć ukrycia zapisu przed zleceniobiorcą, nie czyni kary nieskuteczną. A fakt istnienia zapisów wyrażonych w umowie drobnym drukiem nie daje podstaw do podważenia zasadności nałożonej kary.
Znaczenie ma przede wszystkim sposób zapisu kary w umowie przewozu. Powinna ona być jasno i wyraźnie określona, a zapisy muszą być w pełni zrozumiałe i jasne w swoim wydźwięku tak, by strony dokładnie wiedziały, jakie są konsekwencje zapisanej kary.
Jeżeli kara umowna jest rażąco wysoka – bywa powodem odstąpienia od umowy.
Na wysokość kary umownej strony mogą wpływać zarówno przed podjęciem zlecenia, jak i po jego realizacji.
Oczywiście najlepiej zmniejszyć jej wysokość na etapie negocjacji warunków umowy. Można na przykład powołać się na wartość ładunku lub przepisy prawne, które ograniczają wysokość kar.
Zleceniodawca może pójść przewoźnikowi na rękę, ale też nie musi tego robić. Jeżeli jednak, pomimo wysokiej kary umownej, przewoźnik zdecyduje się zrealizować transport, w razie ewentualnych problemów, sprawa może skończyć się w sądzie. Stąd najlepiej zawczasu skonsultować się z radcą prawnym, który oceni szanse podważenia zasadności kary w razie jej nałożenia.
Niekiedy zdarza się, że napotkamy próby nakładania wielokrotnych kar za ten sam rodzaj uchybienia. Przykładem tego jest poniższa sytuacja. W umowie znalazł się następujący zapis:
„Gdy dojdzie do nieterminowego dostarczenia środka transportu do załadunku, rozładunku lub niepodjęcia danego zlecenia, Zleceniodawca ma prawo do anulowania umowy oraz nałożenia kar umownych. Chodzi tu o konkretne wysokości – 10% kwoty frachtu za nieterminowe dostarczenie pojazdu z powodów leżących po stronie przewoźnika, 100% kwoty frachtu wraz z obowiązkiem pokrycia kosztów zastępczego środka transportu i wszystkich innych poniesionych wydatków w przypadku anulowania zlecenia przez przewoźnika w dniu lub w przeddzień załadunku oraz 200 euro za każdy dzień opóźnienia w załadunku/rozładunku towaru.”
W tym przypadku sąd orzekł jedynie o konieczności zapłaty kary w wysokości 200 euro za każdy dzień opóźnienia w załądunku.
Czy istnieją przepisy umożliwiające redukcję wysokości kar umownych lub stwierdzenie ich nieważności? Jak się okazuje – tak! Zredukować karę umowną może sąd, jeżeli zobowiązanie zostało w znacznej części wykonane lub gdy kara umowna jest rażąco wygórowana.
Jako nieważne natomiast sąd może uznać kary niejasne, wprowadzające w błąd. Takie, których nałożenie nie ma racjonalnych podstaw lub są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Przykładem może być następująca, absurdalna kara umowna:
„Zleceniobiorca jest zobowiązany do zapewnienia, że kierowca (jako przedstawiciel Zleceniodawcy) zachowuje się kulturalnie i profesjonalnie zarówno tam, gdzie przeprowadzany jest załadunek i rozładunek towaru, jak i w ich bezpośrednim otoczeniu. Naruszenie tych obowiązków uprawnia Zleceniodawcę do nałożenia na Zleceniobiorcę kary umownej w wysokości ustalonego frachtu”.
Oczywiście wymaganie tutaj kulturalnego zachowania kierowcy trudno uznać za dodatkowe zobowiązanie w ramach umowy przewozu. Ponadto jest to kwestia wysoce subiektywna, co sprawia, że taka karę umowną należy uznać za nieważną.
Dodatkową podstawą do zakwestionowania kary umownej jest sformułowanie jej w sposób, który stwarza nierówność stron umowy.
Widać to w następującym zapisie: „jeżeli Zleceniobiorca (przewoźnik) nie udzieli pisemnej odmowy przyjęcia zlecenia w ciągu 30 minut od jej otrzymania oraz nie zgłosi żadnych zastrzeżeń co do treści warunków zlecenia i wszystkich powyższych postanowień w takim samym czasie – oznacza to automatyczne, dobrowolne i świadome zawarcie umowy przewozu na podstawie tego zlecenia i wszystkich jego postanowień”. Zapis ten jest nieskuteczny, gdy potencjalny przewoźnik nie ma stałych stosunków gospodarczych z kontrahentem.
Kiedy zatem natkniemy się na umowę z pułapkami lub inny problem z karami umownymi, warto szybko reagować i negocjować ze zleceniodawcą.
Gdy jednak nie czujemy się pewni odnośnie poprawności zapisów w umowie przewozu, to warto w takiej sytuacji sięgnąć po profesjonalne wsparcie radcy prawnego. Pomoże on określić, jakie kroki podjąć w celu zmniejszenia lub całkowitego uniknięcia strat. Oczywiście ta zasada działa również w drugą stronę. Jeszcze przed podpisaniem umowy warto skonsultować wszelkie zapisy dotyczące kar umownych. Zwłaszcza tych, które będą budzić dużo wątpliwości.